Znacie to uczucie, kiedy nie możecie sobie znaleźć miejsca w żadnej nowej książce? Kiedy ciągle wracacie myślami do ostatnio przeczytanego tytułu? Nie ja tak miałem. Kiedy w końcu zacząłem
czytać historie Boba uświadomiłem sobie, że czekała na mnie od dawana. Czekała na swój czas, cierpliwie w pamięci czytnika ebooków Tolino. Wcześniej zainteresowała mnie okładka i pozytywne opinie po kliknięciu w rekomendację, ale tym razem zacząłem czytać. I nie mogłem się oderwać.
Dennis E. Taylor, który napisał Nasze imię Legion, nasze imię Bob okazał się być programistą i badaczem sztucznej inteligencji, człowiekiem nauki z wiedzą. Wiedzą, którą potrafi wykorzystać i to całkiem w przystępny sposób.
Powieść jest nie zbyt długa, blisko 400 stron i czyta się lekko i przyjemnie, a co najważniejsze wciąga. Po przeczytaniu kilku mniej lub bardziej negatywnych opinii muszę się z nimi zgodzić, ale całość zdecydowanie je przyćmiewa. Pomysł jest oryginalny, a bohater pędzi w nieznane aby odkryć kosmos. Ma na to zdecydowanie dużo czasu, co podkręca wyobraźnie, bo jest.. No właśnie to jest cała niezwykłość i cała perspektywa jak i kosmos może łączyć nieskończoną ilość historii. No po prostu genialne. Z słabych stron, a niestety momentami są uderzając to opisy fabuły, który mogłyby być bogatsze. Świat przedstawiony bardziej obrazowy, bo czasem ma się wrażenie, że wydarzenia dzieją się gdzieś obok jakby czytało się o fabule, a nie w niej uczestniczyło. Najważniejsze, że wciąga z każdą elektroniczną stroną sprawiając energiczne stukanie w ekran kiedy szybko chcesz zobaczyć kolejną wirtualną kartkę. No i jest to co tygryski lubią najbardziej – kolejne części.
Możemy też posłuchać audiobooków https://audioteka.com/pl/cykl/bobiwersum/
Ocena końcowa
Pomysł 9
Fabuła 7
Przyjemność z czytania 9
Narracja 6
Całokształt 8
Dodaj komentarz