Rafał Dębski – Gwiazdozbiór Kata

Rafał Dębski – Gwiazdozbiór Kata

To było moje drugie spotkanie z Rafałem Dębskim. Pierwsze było gdzieś dawno temu z ebookiem „Kiedy bóg zasypia” i szczerze mówiąc po za paroma mocnymi akcentami wspominam raczej średnio. Tym razem mocnych akcentów było aż nadto. Początek miażdży (prawie 1/3 historii), a wręcz zastanawiałem się czy książki nie rzucić z powrotem na półkę, ale przemogłem się i potem już ciężko było mi pożegnać się z tytułowym katem, który jest małodobrym. Te słowotwórstwo i sposób jaki autor kieruje zmianami głównego bohatera i jego z początku tajemniczej towarzyszki sprawa, że nie można się oderwać od lektury. Gdzieś po połowie książka fabuła zwalnia i ma swoje słabsze i silniejsze strony. Tak jest nierówna, ale może i dobrze, że historia nieco łagodnieje, a pod koniec czułem jakbym czytał wiedźmina, ale nie w takim skopiowanym wydaniu, a tylko z elementami tamtego klimatu i w własnej pomysłowej wersji Dębskiego. Koniec niesztampowy i jakże życiowy, a zarazem otwarty na nową historię.

Książka miejscami obrzydza i potrafi wstrząsnąć budząc grozę. Obrazowe sceny kaźni i fachu kata potrafią przyprawić o dreszcze nawet wprawionego wyjadacza wszelakiej prozy. Wplatane wątki historyczne urealniają opowieść czyniąc ją jeszcze bardziej przyjemną. Polecam, ale musicie mieć mocne nerwy. Pomimo rażących miejscami wad. Pomimo wątku zemsty, który może wydawać się mocno naciągany i przez długi czas irracjonalny to ma później solidne wyjaśnienie. Można dostrzec niespójność fabuły i formę miejscami z pozoru tylko pozlepianych ze sobą opowiadań, ale według mnie taki urok tej płowości, a i dzięki temu nie jest sztucznie przedłużona, a wątki pasują do siebie wyjaśniając wszystkie tajemnice. No może po za ostatnią, ale tu autor musiałby napisać kolejną część, co pewno niestety się nie zdarzy, a szkoda.

Podróż z małodobrym katem, który okazał się nad wyraz ludzki z swoją ladacznicą i miłością zarazem okazała się połączeniem historii, fantasy, sądnego dnia zarazy i szczurzego grajka. Oryginalność mnie zaskoczyła, a wypłaszczenie niektórych wątków zawiodło. Przemiana głównego bohatera jakoś przez większość książki do mnie nie przemawiała, a wręcz zaskoczyła i lekko irytowała. Jednak nie mogłem oderwać się od lektury i przyznaję, że dawno nie czytałem czegoś tak nietuzinkowego. Wbrew opinią niektórym dobry pomysł wcale nie zmarnowany.

Awatar wydartastrona

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Łukasz Sieger

Twórca Tesalii, Wydartej Strony i wszystkiego co tutaj wykreuję.