Tesalia – Prolog

Tesalia – Prolog

Tesalia

Prolog

Niebo zasnuło się granatowymi chmurami, a wiatr przestał szarpać okolicznym lasem, jakby drzewa były jedynie źdźbłami traw na rozległej łące. Nastała cisza, jak przed burzą jednak nie spadła ani jedna kropla deszczu. Skały zaczęły trzeszczeć i zgrzytać. Zdawało się, że zaraz jedna po drugiej rozsypią się w proch. Kamienie toczyły się po ścianach rzędami w dół. Góra cała trzęsła się w posadach. Szczyty nagich turni już miały się otworzyć ukazując czeluść samego piekła, gdy niebo pękło. Jednak nie wydało łez, a przenikliwy krzyk. Pisk, wydarty niby z kobiecej piersi. Lament, który nie ustawał ani na chwilę. Ciągnął się po górskich rozpadlinach. Wypełniając niecki i doliny. Przeszył leśne ustępy, aż po wilgotne runo.

Blask jasnego białego światła przebiegł od szczytu, uderzając o ostre skały. Wpadając w przepaść. Zgubił swój ogon światła nad przełęczą, który zgasł nagle, wzbijając w górę płonące iskry. Ciało upadło wzniecając ciszę. Jaskrawa zieleń trawy pomieszała się z czerwienią krwi. Potężny jastrząb siedzący tuż obok przestąpił z szponiastej stopy na drugą. Poruszony poszarpanym ciałem i rozbijającymi się o dolinę lawinami kamieni wzbił się w powietrze. Bijąc skrzydłami ciął ostro przestrzeń, wznosząc się ponad grań tuż obok szczytu pod granatowym niebem. Jego wyostrzony wzrok dostrzegł kłębiące się wiry pyłu i drobnych kamieni. Niebo zamknęło się ponownie czerniejąc nad szczytem. Wichura wznosiła się i opadała, miotając się w szalonym tańcu. Z jej wnętrza dobiegł potężny kobiecy głos:

– Słuchaj mnie! – rozkaz dudnił odbijając się echem od granitowych ścian – zaklinam cię!

– Wszyscy zginiecie! – rozdarł się w odpowiedzi zgrzytający, chropowaty głos dobiegający z trzewi góry – czeluść piekielna zaleje was żywym ogniem plugawe robaki ziemi!

Roztrzęsione od wichury powietrze przecięła metaliczna wstęga światła, paląc okoliczne skały. Płomień rozświetlił na moment piaskową zamieć ukazując postać w długim płaszczu, która uskoczyła nagle ustępując pola pochłanianej przez ogień skale.

– Płonąca ziemia rozerwie wasze potomstwo na strzępy – odezwał się ten sam nienaturalny chropowaty głos – będę smakował wasz strach miażdżąc serca i wchłaniając parszywe dusze!

Awatar wydartastrona

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Łukasz Sieger

Twórca Tesalii, Wydartej Strony i wszystkiego co tutaj wykreuję.